kwi 03 2005

Boże ...


Komentarze: 6

Siedzę spokojnie w kościele, który zapełnia niewielka grupka ludzi. Nagle pewien mężczyzna bierze mikrofon i mówi zwracając się do ludzi - kochani , nasz ...- i tutaj dławiący płacz-nasz.. papież nie żyje, umarł o 21.37 .I wtedy coś mnie powaliło na kolana krzyk wrywał mi się z piersi lecz go hamowałam, lecz nie zdołałam powstrzymac łez ktore popłynęly ciurkiem po mojej twarzy. Zapaliłam świeczkę którą trzymałam w rękach i ktorą miałam zapalić z a zdrowie papieża, lecz teraz ta swieczka staje się zniczem na jego grobie.Patrze na wesoło migoczący płomień ktory przez łzy zdaje sie rozprzestrzeniać, aż w koncu złoto czerwona smuga zasłania mi całe pole widzenia. Moje życie przechodzi mi przed oczami. Ja widołam takie życie ?-pytam sama siebie, a On starał się by nasze życia były takie piękne, a ja , ja go zawiodłam ... zmarnowałam 14 lat mojego zycia. Ale teraz już tak nie będzie.Od dzisaj staje sie nowym człowikiem , rodzę sie na nowo, by rozkwitnąć pełnym blaskiem.Ocknięcie. Kościół. I ta mrożąca cisza. Wszystko jest takie zamazane. Moze to sen ? - pomyślałam pełna nadziei. To nie był sen. Podnosze głowę i rozglądam się po zgromadzonych. Wszyscy pogrązeni w smutku, obraz nędzy i rozpaczy.Chcę się rzucić ci na szyję. Prosze, powiedz mi że to nie jest prawda. Lecz ty jesteś za daleko ...Koronka do Miłosiedzia Bożego. I zrozumialam, przeciez Jemu będzie tam lepiej i lekko się rozpogodziłam. Wtedy siedząca obok mnie Zośka powiedziała- Nie płacz. A ja wybuchlam ponownie placzem bo znowu przypomniało mi sie moje zmarnowane życie. On nie był dla mnei tylko postacią z telewizji. przez Niego przemawiał Bóg a ja go kocham... To wydarzenie dało mi dużo mocy i wiary i mam na dzieje że zmieni mnie na lepsze. Amen    

niemiec:) : :
gosiaq
11 kwietnia 2005, 20:46
Oj... tej chwili dłuuugo nie zapomnę... A łzy popłynęły i kolana ugięły się, bo na nasze barki spadł krzyż... Dziś wiem - nie warto go unikać - najwspanialej jest go podnieść i pokochać...
Charisma
05 kwietnia 2005, 10:46
w gruncie rzeczy to powinniśmy się cieszyć że Papież odszedł do lepszego miejsca i już nie będzie musiał cierpieć, ale jak tu nie smucić się kiedy odszedł taki cudowny człowiek
04 kwietnia 2005, 14:38
Czasem potrzeba aż śmierci żeby człowiek się opamiętał... Smutne...
mrofffka
03 kwietnia 2005, 18:58
Całę nasze zycie jest nawracaniem się, i rodzeniem się na nowo, szukałam ostatnio motywacji duchowej do jakiejs zmainy na lepsze i wreszcie znalazłam.Zgadzam sie z ksohkiem chcoiaz trudno było powstrzyamc łzy. Ale my sie jeszcze keidsy z Nim zobaczymy. Miejmy taką nadzieje
03 kwietnia 2005, 16:58
Papież osiąga swój cel, sprawiając, że pozwalamy Bogu na nowo zagościć w naszych sercach.
KSHOK
03 kwietnia 2005, 14:34
Tak naprawde powinniesmy sie radowac wiem jest to trudne ale... To jest chwila do przemyslen i do zmian może dlatego umarł moze umarł jak chrystus dla naszego dobra zebysmy mogli sie zmieniac

Dodaj komentarz